środa, 21 stycznia 2015

Harry Potter i Zaklęta księga rozdział IV

     Rozdział IV
Na ratunek Księstwu Mortom.
Harry pobiegł szybko po pomoc, a Hermiona zeszła na dół i klęknęła obok Rona. Próbowała go obudzić, lecz jej działania były na marne. Nadeszła pomoc. Malfoy przestraszył się, ponieważ mógł być ukarany jeszcze bardziej srogo niż zawsze. Zaczął uciekać, ale na marne. Profesor McGonagall złapała go za fraki i zaciągnęła obok ratowników. Harry był bardzo zmartwiony wypadkiem Rona. Pokazał palcem na brokuła i powiedział łkającym głosem:
-Pa…pa… pani profesor to…to on to zrobił Ronowi.
-To…to… to prawda- nie mogła wydusić z siebie słowa Hermiona.
McGonagall zrobiła się czerwona ze złości. Wyglądała jakby miała za chwilę eksplodować na małe kawałeczki, które by krzyczały na Malfoya. Rona zabrano do szpitala i przebadano dokładnie. Wyniki nie były zadowalające. Miał złamaną rękę i obojczyk. Założono mu na głowę bandaż, ponieważ przy upadku w kilku miejscach miał ją rozciętą. Hermoina siedziała cały czas przy jego łóżku i trzymała go za rękę. Ron zaczął odzyskiwać przytomność. Nie mógł podnieść głowy, czuł jakby miał w niej stos kamieni. Jednak nie były to kamienie tylko był taki osłabiony. Otworzył powoli oczy i ujrzał przed sobą Hermionę, Harrego i dwóch lekarzy, którzy zaczęli sprawdzać mu temperaturę i ciśnienie. Jeden z nich powiedział:
-I jak się czujesz? Lepiej?
-Chyba tak-odpowiedział chłopak niemrawym głosem.
-Jutro po południu będziesz już mógł wyjść ze szpitala, ale zero wysiłku przez miesiąc-mówił lekarz analizując kartę pacjenta.
Harry wyszedł na korytarz. Zauważył, że na ławce siedzi zmartwiona Ginny. Usiadł obok niej i mówił czułym głosem:
- Nie masz już się czym martwić. Rona wypiszą po południu. W tym czasie w Hogwarcie, Albus Dumbledore wymierał karę Malfoyowi za krzywdę wyrządzoną koledzę.
- Jak tak mogłeś postąpić?- denerwował się dyrektor-będziesz za karę mył wszystkie okna w Hogwarcie przez rok! Codziennie i bez wyjątków.- dodał.
Malfoy skrzywił się, ale nie odezwał ani słowem przez cały pobyt w gabinecie. Harry wrócił z Ginny do zamku.
-Może chciałabyś się gdzieś wybrać?-spytał.
Dziweczyna po krótkiej chwili odpowiedziała:
-Jasne. A, gdzie konkretnie?
-Nad rozlewisko, niedaleko domu Hagrida.
Weasley zgodziła się. Zabrali ze sobą koc i polecieli na miotle Harrego. Wybrali dobre miejsce blisko wodospadu i osiedlili się tam. Postanowili zrobić mały meczyk, o to kto zrobi najwięcej kaczek na wodzie. Za wygraną Ginny, Potter wyczarował jej piękną błękitną różę. Dziewczyna wzięła kwiat uśmiechając się do niego. Stanęli przy brzegu i zaczęli rozmawiać:
-Lubię cię- powiedział Harry.
-Wiesz co? Ja ciebie też-odpowiedziała nieco zarumieniona Ginny.
Patrzyli sobie w oczy dłuższą chwilę. Zbliżyli się do siebie i pocałowali. W tym czasie Hagrid wybrał się po drzewo na rozpałkę. Zauważył ich, ale nie przeszkadzał. Uśmiechnął się lekko i ruszył dalej. Oni zaś nie zwracali w tym momencie ci wokół nich się dzieję. Zarumieniony Harry złapał Ginny za rękę i powiedział:
-Chciała byś zostać moją dziewczyną?
Ona przytuliła się do niego, co oznaczało, że się zgadza. Usiedli na kocu patrząc w niebo i od czasu do czasu na siebie. Po godzinie zebrali rzeczy i wrócili do Hogwartu. Poszli odebrać Rona ze szpitala. Całą drogę powrotną trzymali się za ręce. Rudzielec czuł się już na tyle dobrze, że mógł by skakać, ale przecież lekarz mu zakazał.
-Ach wy gołąbeczki.- powiedział Ron.
-A wy to niby co?-odpowiedziała Ginny patrząc na Hermionę i Rona, trzymających się za ręcę.
Potter odprowadził Weasley do pokoju, po czym sam wrócił do swojego. Nazajutrz do czwórki przyjaciół przyszedł Hagrid z wiadomością, że Księstwo Mortom zostało zaatakowane przez trzech olbrzymów. Czarodzieje oczywiście się zgodzili. Gajowy powiedział też, że jeśli uratują księstwo, król Aron wręczy każdemu miotłę nowej generacji szybkości.

1 komentarz:

  1. Czekałam na to...Ale nie na pocałunek Harry'ego z Ginny tylko...Na króla Arona! xD Mega rozdział :)

    OdpowiedzUsuń